Ciągłe imprezy zakrapiane alkoholem, awantury i głośne przekleństwa, a także notoryczne zakłócanie ciszy nocnej – taki obraz swojego życia pod jednym dachem ze studentami WSPol w akademiku na ul. Chrobrego przedstawia pan Robert. – Ani policjantom szczycieńskiej komendy, ani władzom uczelni nie zależy na ukróceniu tych ekscesów. Mają to gdzieś – komentuje zdesperowany mieszkaniec.

Zmienili moje życie w piekło
Życie pod jednym dachem dachem ze studentami to dla pana Roberta i jego rodziny istna gehenna

WYBRYKI PRZYSZŁEJ INTELIGENCJI

Pan Robert (nazwisko do wiadomości redakcji) w budynku obecnego akademika WSPol mieszka wraz z rodziną od 1966 r. Wcześniej był to internat Kolegium Nauczycielskiego, w którym pracowali jego rodzice. Blisko dziesięć lat temu zamieszkali tu studenci cywilni policyjnej uczelni. Wtedy, jak relacjonuje nasz rozmówca, zaczęło się piekło. – Na początku były krzyki. Kiedy zwróciłem uwagę ówczesnemu kierownikowi akademika, zignorował sprawę – opowiada nasz rozmówca.

 

 

Aby zapoznać się z pełną treścią artykułu zachęcamy
do wykupienia e-prenumeraty.